wtorek, 18 grudnia 2012

"...I pozostań na zawsze, w nieśmiertelności istnienia."

~Attacama ~
3/19 lat, urodzona 14 sierpnia
Samica/Kobieta
Wilk
Korona GEOS, Medium
Partner/ka: Salvatore

"I find shelter in this way
Under cover, hide away
Can you hear when I say
I have never felt this way"


Attacama, tak ją zwą. Wadera, która przeszła wiele w swoim krótkim życiu. Po bliższym poznaniu okazuje się jednak, że ma ogromne i ciepłe serce. Uwielbia rozmawiać, śmiać się i robić z siebie idiotkę po to, by rozśmieszyć towarzystwo, jednak jej żarty nie zawsze są stosowne do danej sytuacji. Nie raz wpakowała się przez to w kłopoty, które ścigają ją do tej pory. Można więc rzec, że nie ma konkretnego opisu jej osobowości. Dla każdego będzie kimś zupełnie innym a i tak tylko najbliższym pokaże swoją prawdziwą naturę.

Historia-  Złociste promienie wschodzącego słońca słane prosto na polanę prześwietlały krople porannej rosy. Cichy śpiew ptaków akompaniamentował z chłodnymi, letnimi powiewami wiatru, który śmigał między drzewami. Ich soczysty, zielony kolor odbijał się w bezgranicznie czytym niebie, na jakim co kawałek białe, puszyste chmury przybierały różnorakie kształty. Ciszę i haromonię miejsca spowitego ciągłą sielanką zakłócił nagły ostry, przeszywający do szpiku kości dźwięk błagającej o życie sarny. Trzepot skrzydeł ptaktów, które poderwały się do lotu nastąpił któtko po jej przeraźliwemu wołaniu o pomoc, a już po chwili znów zapanowała cisza. Czarna jak smoła wadera wkroczyła na polanę targając za sobą truchło. Jej kroki były ostrożne, uszy postawione na baczność a miodowe oczy czujnie lustrowały otoczenie. Stanęła na moment upuszczając sarnę, by rozejrzeć się, czy aby na pewno nikt za nią nie podąża. Upewniwszy się, że jest bezpieczna jednym zgrabnym susem wskoczyła do jamy, jaka na pierwszy rzut oka była niemal niezwidoczna. We wnętrzu panowała sroga ciemność, jednak w niczym to nie przeszkadzało. Z łatwością odnalazła dwoje młodych, leżących na wyścielonym niedźwiedzią skórą legowisku. Jedno z nich podobne było do matki. Sierść młodego samca przypomniała ciemną noc, oczy koloru płynnego złota tryskające co dzień dziecięcą radością. Drugim szczenięciem była młoda samica, która nie przypominała swej matki, ani brata. Sierść jej biała jak pierwszy śnieg, ogrom lazurowych ślepii, w których kryła się niczym niezmącona radość i chęć życia. Oba młodziaki powitały matkę czułym muśnięciem jej pyska jęzorem. Głód jaki mącił ich myśli był jednak silniejszy niźli czułości. Matka zganiła je srogim spojrzeniem, kiedy oba chciały wydostać się na zwenątrz prowadzone silną, metaliczną wonią krwi. Te nie bacząc jednak na jej srogość oba wygramoliły się na zewnątrz. Jasne światło drażniły ich powieki, kiedy po raz pierwszy opuściły bezpieczne schronienie. Przez kilka pierwszych miesięcy tak wyglądało ich życie. Bez zmartwień i udręk. Jednak nie mogło to trwać wiecznie. Pewnego dnia ich matka po prostu nie wróciła. Niedoświadczone szenięta postanowiły rodzielić się, by odszukać swej matki i był to pierwszy błąd jaki popełniły.

Attacama dorastała w samotności, a całe dnie przeznaczyła na poszukiwania rodziny. Chude ciało nie przybierało na wadze, gdyż nie wyuczyła w sobie instynktu łowieckiego. Była po prostu za młoda. Gdyby nie noc, w której poznała swoją przybraną matkę nie dożyła by wieku, który aktualnie osiągnęła. Razem z nią stworzyły stado Wilków Złotego Nieba, które trwać miało po wsze czasy. To jednak nie było mu dane. Mimo świetności wataha upadła po zniknięciu opiekunki Attacamy,  a po tym wydarzeniu nie mogła się otrząsnąć. Brak miłości, utrata rodziny i przyjaciół odbił na niej ogromne piętno. Przez długi czas błąkała się po różnych stadach, zawierając przyjaźnie, by zaraz je utracić. Wyprana z uczuć wciąż jednak w głębi serca wierzyła, że czekają ją lepsze czasy. Na Mistycznej Dolinie poznała kogoś, kto całkowicie zmienił jej życie. Wrócił wiarę w miłość, ciepło i bezpieczeństwo. Dał jej to, czego szukała przez cały ten czas, a imię jego brzmiało Salvatore. Wiele sprzeciwności losu chciało rodzielić tych dwoje, jednak ich miłość była większa niż się tego spodziewali. Przy jego boku Attacama pragnie spędzić resztę swojego życia i zadba o to ze wszystkich sił. Oboje stworzyli Golden Empire of Spirits, dzięki któremu jej drogi ponownie zeszły się z bratem.

Biała, puszysta sierść jest w dotyku aksamitna i przyjemna. Chroni waderę przez zimnem, ale tworzy również w pewnym sensie klimatyzację podczas upałów. Lekkie fale stykają się na grzbiecie tworząc ciemniejszy pas w tym miejscu aż po sam ogon. Smukłe i długie łapy wsparte są na twardych jak stal mięśniach, których z pozoru nie widać. Kufa oraz czubki uszu są znacznie ciemniejsze a ich kolor podchodzi pod stalowo - złoty. Najbardziej charakterystyczym elementem budowy wadery są wyraziste, lazurowe ślepia osadzone po obu stronach pyska.

10 komentarzy:

  1. Kiedy siedziała tak pod Stefanem, omawiając razem z nim jakieś ważne, tajne sprawy dotyczące dawnych terenów HoFS, jej uwagę przykuła intensywnie kłusująca wadera. Oboje ucichli nagle, przyglądając się kroczącej i wielce zadumanej Attacamie. Kosa już chciała coś powiedzieć, jednak drzewo powstrzymało ją stanowczym ruchem gałęzi. Zerknęła na niego spode łba, wywracając mistrzowsko błękitnymi ślepiami. Zarechotała, kiedy biała wilczyca z wielką premedytacją walnęła smukłą kufą o brązową korę drzewa. - No cześć, cześć. - przywitała się, pomimo tego, że głos drżał jej od wielkiego rozbawienia. - Wyobraź sobie, że ja też gadałam sobie z naszym Stefanem. - skinęła smukłym łbem i mrugnęła porozumiewawczo i otrzepała się z białego, miękkiego puchu, który okalał jej miedzianą sierść.

    OdpowiedzUsuń
  2. -Basior o smolistej sierści wracając z obchodu w jednej chwili przymknął ślepia w kolorze brązu a chwilę później z pyska Wilka wydobył się głośny pomruk, mięśnie na całym ciele gwałtownie się spięły co wywołało przyjemny dreszcz, ukazał kły w dyskretnym zarysie uśmiechu marszcząc nochal. Dzień Dobry Najdroższa ma, a owszem tereny Golden Empire są niebywałe. -Wyszeptał odpowiadając również otarciem się o bok Ukochanej na Jej przywitanie. Właśnie wróciłem z obchodu więc Twoja obecność wyraźnie Mnie zaskoczyła i ucieszyła, powiedz Mi jak się miewasz?

    OdpowiedzUsuń
  3. -Czarny przysiadł na zadnich łapach narzucając i owijając smolisty chwost wokół łap Wadery Uśmiechając się pod nosem, gdy Wybranka przerwała okazywanie uczuć odwdzięczył się tym samym pomrukując czule. Ja przy Tobie Attu z dnia na dzień czuję się coraz lepiej. -Mruknął ukazując koniuszki białych zębisk w uśmiechu pełnym czułości, czerwonym ozorem przesunął po pyszczku Ukochanej. Moim marzeniem jest by mieć Cię przy sobie do końca życia i każdy dzień jak i godzina była wypełniona po brzegi tym samym wielkim ogniem Miłości.

    OdpowiedzUsuń
  4. Uśmiechnęła się triumfalnie,widząc że biała wadera dała się nabrać na tę starą sztuczkę. - Dzień dobry. - odpowiedziała jej miło, skłaniając lekko czarno-biały łeb. Zielone ślepia samicy wodziły ciekawsko po ciele Attacamy, jakby chciały zapamiętać jak najwięcej szczegółów. Stała tak z obniżonym łbem, co jakiś czas machnąwszy puszystym ogonem. Nie odezwała się więcej, lustrując tylko jej postać i szczerząc się głupio.

    OdpowiedzUsuń
  5. -Musnął ozorem policzek Ukochanej owijając szczelnie ogonem ciało Wybranki, ułożył po chwili pysk na Jej łbie między uszyskami, zamruczał czule przymykając ślepia. Nigdy nie uczynię czegoś po którym mogłabyś czuć się urażona Najdroższa moja, pragnę byś każdego dnia budziła się u mego boku wypoczęta i pełna radości. -Wyszeptał przytulając Waderę do siebie.

    OdpowiedzUsuń
  6. -I ja jestem szczęśliwy, że mam ku temu szansę, Pani.- Zapewnił Królową, nie wypominając faktu, że nie miał wyboru wovec miejsca gdzie przyjdzie mu czekać na powrót swej mentorki. Uśmiechnął się jednak w duchu, ponieważ młodemy basiorowi okolice Zlotego Zagajnika szczególnie przypadły do gustu. -Jeśli mógłbym sie w jakikolwiek sposób przydać...- Podjął ponownie, nie pewny swych słów. Młodzian potrząsnął bujną sierścią licząc, że królowa sama podejmie temat. Nuda była dla niego rzeczą nie znośną i jakiekolwiek zajęcie na terenach stada przyjąłby na swe barki z radością.

    OdpowiedzUsuń
  7. Mrugnęła kilkakorotnie, nie zmieniając wcześniejszej pozycji. Po chwili kącik jej pyska drgnął w szelmowskim uśmieszku. - To nic takiego... przydaje się, kiedy komuś zajdę za skórę. - Rozluźniła się nieco, stając już zupełnie normalnie. Zeskoczyła z niewielkiego głazu, na którym wcześniej się znajdowała i uniosła wysoko czarno-biały ogon, podchodząc do białej wadery swobodnym krokiem. Usiadła tuż przed nią, cały czas wpatrując się w jej lazurowe ślepia. W jej własnych, zielonych odbijały się wesołe iskierki. - Ładną dziś mamy pogodę, prawda? - zaczęła, unosząc jedną brew. Rozejrzała się dookoła, ostatecznie powracając spojrzeniem na towarzyszkę. Tak naprawdę nie wiedziała o czym może rozmawiać z Alphą stada, ażeby czasem nie zdradzić nic, czegoby nie chciała zdradzać.

    OdpowiedzUsuń
  8. -No bo Stefan mnie kocha? - zapytała teatralnie, jakby to było coś oczywistego. Obserwowała ją czujnie, kiedy ta zasiadała obok nich i nie przestała się głupio szczerzyć. - A bolało jak rąbnęłaś? - zaśmiała się głośno, wyobrażając sobie reakcje Atty na te słowa. Przygotowała się do szybkiego odskoku jakby co... pokręciła też smukłym pyskiem i przewróciła ślepiami na dalsze słowa samicy. - Oj już sobie nie wmawiaj, że Stafan Cię nie lubi, jak lubi.. Stefan kocha wszstkich, którzy nienawidzą łajzy Pirit. - rzuciła zdecydowanym tonem i zerknęła kątem błękitnego oka na drzewo.

    OdpowiedzUsuń
  9. Kiwnął skwapliwie kudłatym łbem.
    -Z największą przyjemnością, się tego podejmę. I zrobię wszystko co w mej mocy by nie zawieść Pani zaufania.- Obiecał rozradowany do tego stpnia, że ciężko było mu utrzymać poważny ton. Może w końcy uda mu się udowodnić Jej ile jest wart! Zaryzykował posłaniem alphie wesołego uśmiechu, który to ostatnimi czasy częściej gościł na pysku basiora.
    -Ryzyko to dla mnie nie problem, podejmę się każdego zadania.- Zakończył jednak na poważniejszej nucie.

    OdpowiedzUsuń
  10. -Uchylił łeb w dół w geście zrozumienia na słowa Ukochanej, wiedział iż zawsze będzie przy Niej, machnął żywo ogonem a po chwili towarzystwo Białej wywołało na pysku Czarnego subtelny aczkolwiek czuły uśmiech, zbliżył pysk do kufy Wadery i musnąwszy Jej ucho wyszeptał. Zawsze będziesz dla Mnie najważniejszą istotą na tym świecie Attacamo, nigdy nawet przez chwilę nie powinnaś myśleć inaczej.. w każdej chwili jestem gotów by nastawić karku za Twoje zdrowie a życie poświęcić byś wróciła do Golden Empire cała i zdrowa.

    OdpowiedzUsuń